Cześć wszystkim!
Pomysł na wspólną reaktywację starego, drewnianego rubanka spotkał się z ciepłym przyjęciem z Waszej strony. Wnioskuję to po komentarzach i mailach. Również mechanizmy statystyczne wordpressa wołają do mnie – „Your stats are booming!” – a poszedł ty, robocie przebrzydły!
Tak czy siak słowo się rzekło i pora ubrudzić rączki. Zaczynam – jak zwykle przy takich okazjach – od zespołu nóż/odchylak. To serce całego struga i tak naprawdę od tego jak jest przygotowany zależy w większości jakość jego funkcjonowania. Hm…jak opisać stan w którym znajduje się mój egzemplarz? Rzekł bym – książkowo nadający się do blogowej fotorelacji. Niby zardzewiały ale przecież wiem, że to rdza powierzchowna. Niby ostrze wyszczerbione – dla mnie to pretekst do opisania metody radzenia sobie z takimi przypadkami. A jaka to metoda? Prosta! Oto potrzebne utensylia:
- rzecz podstawowa – papier ścierny, nie byle jaki – przerabiałem praktycznie wszystko co było dostępne i najlepsze dla mnie jest płótno z nasypem cyrkonowym – do nierdzewki. Granulacja 60. Ja kupuję z rolki – pan w sklepie ucina mi tyle ile chcę 😉
- rękawiczki – klasyczne „wampirki” są najlepsze – uwierzcie mi – nie chcecie tego robić „gołymi ręcoma”
- pojemnik z wodą – do chłodzenia noża – po chwili szorowania po cyrkonie nie można go utrzymać w rękach – tak się rozgrzewa
- szmatka
- i ostatnie ale najważniejsze – szyba. Najlepiej gruba. Najlepiej dosyć spora. Ja swoją znalazłem w rowie – czego to ludzie nie wyrzucą!
Całą operację zaczynam od zeskrobania starym nożykiem tapicerskim luźnej rdzy.
To bardzo dobry sposób na szybkie usunięcie dużej ilości „rudej”. Po tej operacji zabieram się za wyrównywanie grzbietowej części noża.
Szybki szlif na cyrkonie przytwierdzonym do szyby ujawnia nam pewną prawidłowość powtarzającą się w większości starych noży (i nie tylko). Mały garbik, wzniesienie na środku, widoczne doskonale na powyższym zdjęciu. Wiecie skąd to się wzięło? Poprzedni właściciel używał kamieni które były dalekie od płaskości. I powtarza się to na każdym starym nożu. Na każdym! Daje do myślenia…
Po krótkiej chwili…wszystkie czarne kropki muszą zniknąć – inaczej będzie lipa.
Tak to ma wyglądać! Widać doskonale gdzie kończy się warstwa stali węglowej. Teraz kamień – zwykły Norton India – ten sam którego używałem w relacji o stoliku dla ubogich.
Jak na razie jest dobrze. Pora na grań. Postanowiłem zachować oryginalną geometrię ostrza. Będę używał strugu w sposób w jaki korzystał z niego poprzedni właściciel. Usunąłem tylko wyszczerbienia. Grań przygotowana na płótnie cyrkonowym. Ten sam, oryginalny kąt.
Właściwie to chyba zweryfikuję swoją opinię na temat sposobu w jaki ostrzył nóż mój poprzednik. Rysy na grani po moim szlifie są ukośne. Poprzednie były proste co raczej sugeruje, że jednak używano toczaka – prymitywnej szlifierki z piaskowca. Tyle, że raczej nóż był trzymany w rękach a toczak miał dużą średnicę. Dobra, rozgadałem się – pora na ostateczny szlif na kamieniu i zabieram się za odchylak.
Odchylak wymagał trochę więcej pracy – po pierwsze, był krzywy. Nic, z czym by sobie nie dał rady mój cyrkonowy przyjaciel.
Po chwili kamień India od strony przylegającej do grzbietu noża.
Tak to wygląda…
Teraz mały trick z użyciem stalki do obciągania cyklin. Może być też większe wiertło albo nawet twardy wkrętak.
Zawinięcie małego zadziora pomaga w lepszym spasowaniu odchylaka z nożem. Szczególnie w przypadku kiedy mamy do czynienia z antykami. Operację trzeba powtarzać co jakiś czas bo zadzior jest dosyć delikatny.
Finisz na kawałku skóry natartej pastą polerską – zieloną. Jeszcze tylko szybkie przetarcie loga mosiężną szczotką…
Skończone. Więcej nie będę się pastwił nad staruszkiem. Pozostawiam na pamiątkę zgrzybkowaną krawędź, w niczym mi to nie przeszkadza. Tak wygląda naprawione serce rubanka…
To będzie świetny nóż. Zresztą, zdziwił bym się gdyby było inaczej. Noże tego typu mają swoje ogromne zalety. Oto one:
- zbieżność na długości – nóż zwęża się ku końcowi. Największa masa jest tam gdzie ostrze, dzięki czemu nóż jest stabilny i nie wpada w drgania.
- laminacja – nóż nie jest w całości wykonany z jednej stali – większość jest wykonana z dosyć miękkiego metalu, jedynie w grzbietowej części wspawano stosunkowo cienką płytkę z twardej stali węglowej. Nie chodzi o oszczędność materiału – tutaj działa dokładnie to samo założenie co przy japońskich nożach. Chodzi o kompromis – gruby nóż i łatwość ostrzenia. Wyobraźcie sobie ile trwało by ostrzenie gdyby cały nóż był zrobiony z twardej stali.
- kolejna zaleta zbieżności noża – odchylak nie ma prawa zsunąć się z noża – coś co wielokrotnie przerabiałem z metalowymi Stanleyami – ustawiam odchylak blisko krawędzi, strugam i po chwili kompletny klops. Odchylak zsuwa się przed krawędź ostrza (oczywiście kompletnie je tępiąc) i blokuje nóż. Stare żelazka mają kształt klina dzięki czemu odchylak sam się zaciska na śrubie mocującej.
Ufff…więcej grzechów nie pamiętam. Chociaż jest jedna rzecz. W trakcie szlifowania grani noża na płótnie ściernym warto je (płótno) złapać jakimiś ściskami…sama taśma nie wystarczy.
Nóż można przetrzeć dla konserwacji np. olejkiem kameliowym ale mi się akurat skończył więc go nie przetarłem 😉 W następnej kolejności przyjrzymy się klinowi noża. Może nie jest tak źle i nie trzeba dorabiać nowego? Się zobaczy…
A może jednak komuś zabijemy klina…
Cześć Łukasz, dobra robota! do tego ładnie i praktyczne opisane – pozdrawiam
PolubieniePolubienie
W jaki sposób planujesz ten kamień i jak usuwasz zamulenie z czerwonej strony?
PolubieniePolubienie
Nie planuję 😉 To cały urok kamieni syntetycznych – są twarde i nie wymagają zbytniej uwagi. Może za kilka miesięcy przyłożę co płaskiego i sprawdzę. Po każdym ostrzeniu przecieram kamień szmatką. To wystarczy w kwestii zamulania. A jeżeli będzie naprawdę źle to przetestowałem sposób ze zmywarką 😉
PolubieniePolubienie
Łukasz co może być przyczyna powstawania krzywej fazy na nożu? Używam nowych kamieni wodnych i veeitasa 2 ale powstaje mi skośna faza i mikrofaza.
PolubieniePolubienie
Gdzieś to już było omawiane na forach – chyba też Jarek Ostaszewski gdzieś o tym wspominał. Jakiś problem z prowadnikiem chyba to był.
PolubieniePolubienie
Cześć Łukasz, czy tutaj podczas ostrzenia używasz prowadnika noża czy całość ostrzenia wykonujesz z ręki?
PolubieniePolubienie
Hej! W przypadku tego noża wszystkie operacje „z ręki”. Używałem kamieni olejowych a moje oleje są zbyt wąskie i nie da się na nich ostrzyć noży o tej szerokości (60 mm) przy użyciu prowadnika.
PolubieniePolubienie