Taki mały gładzik dołączył ostatnio do mojej kolekcji. Mam wystarczającą ilość gładzików i nie potrzebuję kolejnego ale ten jest w tak żałosnym stanie, że postanowiłem darować mu kolejne kilkadziesiąt lat. Strug zostanie przywrócony do używalności i w miarę możliwości jak najbliżej stanu fabrycznego ale jego przeznaczeniem będzie emerytura. Wojskowa emerytura bo to weteran – strug pochodzi z okresu „wojennego”. Firma „Record” była głównym konkurentem „Stanleya” na rynku ręcznych narzędzia stolarskich. Pierwsze metalowe strugi marki „Record” pojawiły się na początku lat 30-tych ubiegłego stulecia a więc dosyć późno. W tym czasie amerykański „Stanley” zagarnął brytyjski rynek. Brytyjczykom nie bardzo podobała się dominacja gospodarcza z USA więc już u schyłku lat 20-tych wprowadzono politykę „Buy British” która m. in. polegała na okładaniu wysokim cłem produktów z za Oceanu. Na to nałożyła się recesja i upłynięcie ważności patentów „Stanleya” na serię strugów „Bailey”. Record rozpoczął produkcję od kopii strugów od No3 do No8 zachowując jednak wysoką jakość. Marka szybko odniosła spory sukces.
Mój egzemplarz przeszedł swoje – najbardziej zaszkodziło mu niewłaściwe przechowywanie. Ewidentnie przez lata „nasiąkał” gdzieś w jakiejś wilgotnej piwnicy po czym trafił na suchy strych, być może w pobliże komina – w piwnicy zardzewiał a na strychu popękały pochwyty. Trzeba będzie się tym zająć…
Pierwszym zadaniem będzie pozbycie się rdzy ze stopy i skrzydełek korpusu. Papier ścierny jest do tego zadania naturalnym kandydatem ale ja mam to szczęście, że posiadam diamenty. Tak więc szuru-buru po osełce DMT.
Gdybym wykonywał takich operacji więcej zastanowił bym się nad kupnem ścierniwa (węglik krzemu).
Następnie strug został rozebrany na części pierwsze. Od tej pory wszystkie elementy były traktowane osobno. Po kolei – najpierw spękania pochwytów. Zanim wszystko przeszlifowałem postanowiłem podjąć próbę sklejenia popękanych elementów drewnianych.
Metoda nastrzykiwania i ściskania przyniosła na tyle dobre efekty, że zrezygnowałem z dorabiania nowych pochwytów. Idziemy w pełen oryginał…prawie.
Teraz barwienie bukowych elementów. W tym miejscu odszedłem od metody fabrycznej ponieważ nie chciałem nadto przedłużać i tak pracochłonnej operacji odnawiania struga. Record najprawdopodobniej zabarwiał szelak odpowiednim pigmentem (zapewne w kolorze palisandru) i taką miksturą natryskiwał wyprodukowane pochwyty. Ja użyłem żelu barwiącego o odpowiednim kolorze.
Ostatecznie naniosłem trzy warstwy na które po wyschnięciu naniosłem lakier bezbarwny w sprayu. Również firmy Minwax. Bardzo dobry lakier.
Po odrdzewieniu wszystkich elementów korpusu oraz „żaby” i oczyszczeniu mosiądzów przyszedł czas na przywrócenie odpowiedniego koloru naszemu strugu. I powiem Wam moi drodzy kochani, że to był nadspodziewanie twardy orzech…Record w oryginale stosował kolor zwany Roundel Blue. Farbą w tym kolorze malowano m. in. maszyny rolnicze, imadła, piecyki żeliwne. Namiętnie stosował ten kolor RAF . Niby proste – znaleźć kod koloru i pomalować. Ha! Roundel Blue to w palecie barw BS (British Standard) nr 110, konia z rzędem temu kto znajdzie dokładną transkrypcję na RAL albo co innego znanego normalnym ludziom. Metodą prób i błędów ustaliłem, że najbliżej jest chyba RAL 5017.
Zapytacie – a co z nożem i odchylakiem. Nic. Odrdzewiłem, przeszlifowałem i naostrzyłem. Cały proces pokazywałem już wielokrotnie. Jedyną ciekawostką jest fakt, że nóż jest laminatem co było normą dla Recorda z tamtych lat.
A czy struga?
A jak myślicie?
Ostatnim zadaniem tego Recorda będzie wykonanie drewnianej podstawy na której będzie wyeksponowany. Ale to już następną razą…
Pięknie zrobione, aż trudno uwierzyć że to ten sam strug. Miło się czyta i ogląda.
Wszystkiego dobrego!
PolubieniePolubienie
Miło znowu coś Twojego poczytać!
Jak zwykle pięknie wykonane i świetnie pokazane.
Dzięki za wiedzę – kilka starych narzędzi czeka w mojej szafce na swój czas…
Pozdrawiam
Michał
P.S. Warsztaty w marcu to ciąg dalszy, czy kolejna edycja tego co było ostatnio?
PolubieniePolubienie
No, Panie… 🙂
PolubieniePolubienie
Hej, Łukasz, jakiego koloru bejcy i jakiego konkretnie lakieru (Polycrylic?) użyłeś do renowacji pochwytów? Jakoś nie mogę znaleźć w Polsce Minwaxa w wersji palisander, dlatego pytam. Wyszło super, ale tak z ciekawości – wybrałbyś teraz coś innego? Dzięki za info 🙂
PolubieniePolubienie
Siemka, sprawdzę jak będę w warsztacie – raczej na pewno żel barwiący jak i lakier kupiłem w Polsce. W artykule pisałem, że Record stosował do wykańczania pochwytów barwiony szelak (bejcą spirytusową zapewne) ale teraz to juz sam nie wiem – równie dobrze mógł to być lakier nitrocelulozowy kładziony na barwione drewno, w każdym razie – użyłem tego co miałem pod ręką.
PolubieniePolubienie
Naprawdę fajnie wyszło. Też byłbym ciekaw tego koloru.
PolubieniePolubienie